sobota, 19 września 2009

Amanda Despalada (Niebieska)




Słowem wstępu dwa terminy - a co! - jak będziemy mówić żargonem zawsze łatwiej wyjść na znawcę i smakosza.

Matę zawsze przyrządzam cimarrona (dziką) tudzież jak ktoś woli verde (zieloną), co oznacza dokładnie to sama co - bez cukru - ale dużo mądrzej.


Przedewszystkim dlatego, żeby nie psuć sobie właściwego smaku zieleniny, a i dlatego, że staram się wyeliminować jak najwięcej cukru z diety - powodów, żeby to robić jest mnóstwo, i jeżeli kogoś naprawdę to obchodzi, to bez problemu znajdzie na ten temat multum informacji.

Despalada - yerba "bez gałązek", czyli przeciwieństwo Elaborady, zwykło się przyjmować, że Despalada, jest znacznie mocniejsza - w znaczeniu pobudzająca -, a i zazwyczaj niestety nieznacznie droższa (patyczki się same nie przebiorą).


Amanda pochodzi z Argentyny, z yerbowego zagłębia jakim jest prowincja Misiones, sama plantacja została założona przez potomków polskiego emigranta - nie, żeby to miało jakieś znaczenie, mógłbym jeszcze napisać, że od pokoleń hodowana jest w Tierra Colorada, części prowincji Misiones zamieszkanej w przeszłości przez polskich osadników, ale nie mam bladego pojęcia czy tak jest w rzeczywistości i wcale mnie to nie obchodzi.

Amandę zalewam pierwszy raz w temperaturze około 70*C, by potem zwiększyć do 75 *C, jak na mój gust zdecydowanie woli temperaturę trochę wyższą niż standartowe 70*C. Amanda zdaje się utrzymywać smak do 5 zalania (przelewam przez jedną niewiele mniej niż litr wody)- oczywiście zależy w jaki sposób zalewamy mate, jeżeli po prostu chluśniemy wodą do kubka, zalewając najlepiej cały susz, to straci smak dużo szybciej.

Jakość samego suszu daje pozytywne odczucia, ładny, wyrazisty aromat, niewiele pyłu i patyczków, w końcu do Despalada, szkoda tylko, że aromat w trakcie picia ulatuje z niej bardzo szybko. Sam smak Niebieskiej Amandy, jest przyjemny, gorzkawy, lekko kwaskowaty - oczywiście nie brakuje mu charakterystycznej dla parzonego ostrokrzewu smaku zupy z kiepów, ale osoby, które piją yerbę dłużej, lub czy też są przyzwyczajone, to mocnych yerb paragwajskich, poczują się pewnie zawiedzione. Najbardziej pasującym słowem przy próbie opisu smaku tej y. będzie chyba "typowy", albo "konserwatywny" (a tfu!) - zwyczajna mocna argentynka.

Osobiście dla mnie A. Despalada jest jednym z dwóch najlepszych wyborów na początek przygody z mate, może nie nadaje się na start do codziennego picia - ma mocne właściwości pobudzające, potrafi postawić na nogi, rozbudzić rano, a wypita wieczorem, komuś nienawykłemu zagwarantuje nieprzespaną noc - była by dobrym uzupełnieniem dla pitej rutynowo jakiejś delikatniejszej odmiany (marki, gatunku, czy czego tam), np. La Tranquery.
Jeżeli, ktoś ma negatywne doświadczenia po Amandzie Czerwonej (której czeka mnie stety/niestety jeszcze pół kilo), może uda się jej zetrzeć negatywne wrażenie.

cena:

- Yerba Mate Store - 19.00 zł
- szczyptaswiata.pl - 24.00 zł
- http://www.herbatkowo.com.p - 18 zł
- http://www.bogutynmlyn.pl - 16.50 zł
- Yervita - 17.00 zł




Jeżeli kogoś interesują wartości odżywcze, to za http://www.szczyptaswiata.pl/ przeklejam zawartość 100 g, i pokrycie % dziennego zapotrzebowania:
                                                                                                                                    

Zawartość w jednej porcji
% D.D.R
Wartość energetyczna
23,64 kcal

-
Węglowodory
3,61 g
-
Białka
2,3 g
4,6
Tłuszcze
0 g
-
Witamina B1
0,23 mg
16,40
Witamina B6
0,38 mg
19,00
Żelazo
2,40 mg
17,10
Magnez
61,30
20,40

4 komentarze:

  1. Ceny podane, ale do jakiego opakowania?

    Dodałem odnośnik do Twojego bloga u siebie na blogu...

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. niedopatrzenie z mojej strony.
    ceny oczywiście do 0.5

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dawna szukam jakiejś yerba mate dla początkujących, dzięki za ten wpis. Dodam amandę despelada do mojej listy życzeń :)

    OdpowiedzUsuń